Powódź, która dotknęła Polskę we wrześniu 2024 roku, stała się jednym z najpoważniejszych wyzwań w ostatnich latach. Deszcze padające nieprzerwanie przez kilka dni spowodowały wzrost poziomu wody w rzekach do nienotowanych wcześniej wartości, niszcząc setki domów, infrastrukturę a nawet odbierając życie. Mimo wysiłków ratowników i władz, skala zniszczeń jest ogromna, szacowana na ponad 10 miliardów złotych. Jakie wnioski możemy wyciągnąć z tej tragedii? Jak powinna wyglądać strategia na przyszłość, aby zminimalizować ryzyko podobnych katastrof?
Przyczyny i skutki powodzi w 2024 roku
Powódź 2024 była wynikiem ekstremalnych warunków pogodowych, które przerodziły się w nadzwyczaj intensywne opady. W niektórych regionach, zwłaszcza w południowo – zachodniej części kraju, suma opadów przekroczyła 400 mm w ciągu trzech dni. To więcej niż roczna norma opadów w wielu częściach Polski. Woda, która w szybkim tempie napływała do rzek, przelała się przez wały, zalewając wiele miejscowości.
Skutki były dramatyczne: zniszczone domy, drogi i mosty, ewakuację tysięcy ludzi, a także wielkie straty w rolnictwie i przemyśle. Ponadto, w wyniku powodzi ucierpiała również fauna i flora, co może mieć długoterminowe konsekwencje dla lokalnych ekosystemów. Szkody materialne liczone są w miliardach złotych, ale najdotkliwsze są straty niematerialne – ludzkie tragedie, utrata dorobku życia i poczucia bezpieczeństwa.
Braki w zarządzaniu kryzysowym
W obliczu klęski żywiołowej uwidoczniły się liczne braki w systemie zarządzania kryzysowego. Zbyt późne ogłoszenie alarmu, niewłaściwe działania prewencyjne i brak spójności w komunikacji między różnymi instytucjami to tylko niektóre z problemów, które przyczyniły się do tak dużych strat. Pomimo dostępnych map zagrożeń powodziowych oraz opracowanych planów zarządzania ryzykiem powodziowym, wiele samorządów nie wdrożyło ich do swoich strategii rozwoju.
Warto również zauważyć, że mimo zrealizowania ważnych inwestycji hydrotechnicznych, jak zbiorniki retencyjne Kotliny Kłodzkiej czy zbiornik w Raciborzu, okazały się one niewystarczające w obliczu tak dużego napływu wody. Wynika to z faktu, że projekty te były przygotowywane na podstawie danych historycznych, które nie uwzględniały tak drastycznych zmian klimatycznych, jakie obserwujemy w ostatnich latach. Z drugiej strony warto porównać plany budowy zbiorników po powodzi w 2010 roku z faktyczną realizacją i zapytać tych, co wtedy protestowali, czy dziś podtrzymują swój sprzeciw.
Jak jest realizowane ograniczenie inwestycji na terenach zagrożonych powodzią?
Jak wskazuje raport NIK z grudnia 2022, działania samorządów w Polsce nie są wystarczająco skuteczne w ograniczaniu inwestycji na terenach zagrożonych powodzią. W ostatnich latach na terenach zagrożonych powodzią odnotowano istotną presję inwestycyjną, co potwierdza liczba postępowań Wód Polskich w sprawie uzgodnień lub odmów warunków zabudowy na tych obszarach.
Źródło ilustracji: cytowany raport NIK
Potencjalni inwestorzy często nie otrzymywali rzetelnych informacji o zagrożeniach powodziowych, a samorządy nie analizowały kosztów związanych z ochroną przed powodzią. Brak współpracy między gminami a Wodami Polskimi, nierzetelne opracowywanie planów operacyjnych oraz brak spójnych zasad przy formułowaniu warunków zabudowy przyczyniają się do zwiększenia ryzyka szkód materialnych i społecznych spowodowanych powodzią. Problem ten pogłębiają dodatkowo zmiany klimatyczne i rosnąca presja inwestycyjna na terenach zagrożonych. Wymaga to wprowadzenia odpowiednich zmian w regulacjach prawnych.
Co możemy zrobić, aby zminimalizować ryzyko kolejnej powodzi?
Oczywiste jest, że obecna sytuacja wymaga od nas nie tylko natychmiastowej pomocy poszkodowanym, ale również wyciągnięcia wniosków i przemyślenia strategii zarządzania terenami zalewowymi w kontekście adaptacji do zmieniających się warunków klimatycznych. Oto kilka ważnych naszym zdaniem obszarów, gdzie należy podjąć działania:
- Rewizja Planów zagospodarowania przestrzennego
Konieczne jest rzetelne uwzględnienie stref zagrożenia powodziowego w planach zagospodarowania przestrzennego. Oznacza to, że budowanie nowych osiedli czy obiektów użyteczności publicznej na terenach zalewowych powinno być zabronione lub obłożone restrykcyjnymi warunkami. - Inwestycje w infrastrukturę retencyjną
Zwiększenie liczby zbiorników retencyjnych, szczególnie na obszarach górskich, może pomóc w kontrolowaniu przepływu wody. Ważne jest jednak, aby były one częścią systemu zapobiegania skutkom powodzi, odpowiednio zaprojektowane i zlokalizowane. - Odtwarzanie naturalnych terenów zalewowych
Przywrócenie naturalnych terenów zalewowych, takich jak niecki retencyjne, mokradła a nawet łęgi podgórsko-górskie czy łąki, pomoże w absorpcji nadmiaru wody podczas powodzi, zmniejszając przy tym ryzyko osuwisk i erozji gleby.
Takie działania wymagają zdrowego rozsądku i ścisłej współpracy samorządów, inżynierów i specjalistów ochrony środowiska. W HydroBIM przeprowadziliśmy kilka lat temu analizę możliwości systemu małej retencji dla gminy Wielopole Skrzyńskie i wyniki były jednoznaczne. Okazało się, że w terenach górzystych stawianie wyłącznie na rozwiązania małej retencji jest niewystarczające dla skutecznej ochrony przeciwpowodziowej. Projekty małej i dużej retencji powinny być komplementarne a nie wykluczające się.
Ważne jest, aby mieszkańcy terenów zagrożonych byli świadomi ryzyka i wiedzieli, jak reagować w sytuacjach kryzysowych. Kampanie edukacyjne i szkolenia powinny stać się stałym elementem działań prewencyjnych. Pomocne do tego mogą być modele i symulacje 3D, które od dawna przygotowujemy w HydroBIM.
Długoterminowe działania
Adaptacja do zmian klimatycznych i zmniejszenie ryzyka powodzi wymaga zintegrowanego podejścia, obejmującego współpracę na różnych szczeblach – od samorządów lokalnych, przez rząd, aż po organizacje pozarządowe. Najważniejsze będą następujące kroki:
- Wdrożenie nowoczesnych technologii – modelowanie hydrologiczne i hydrodynamiczne pozwala precyzyjnie określić zagrożenia powodzią i pomóc w lepszym zarządzaniu wodami opadowymi. Aż prosi się tu zastosowanie technologii BIM i GIS. Dostępne są też systemy monitorowania stanu technicznego budowli przeciwpowodziowych – powódź 2024 pokazała, że to stare konstrukcje zawiodły.
- Zwiększenie nakładów na ochronę środowiska – dofinansowanie projektów ekologicznych, które będą miały na celu poprawę retencji wody na terenach zagrożonych powodzią.
- Zrównoważony rozwój infrastruktury – budowa nowych obiektów przeciwpowodziowych musi być traktowana priorytetowo, a nowoczesne technologie pozwalają oprzeć decyzje na twardych danych, modelach i symulacjach 3D a nie wyłącznie na emocjach i przekonaniach.
Podsumowanie
Powódź 2024 to dramatyczne przypomnienie, że zmiany klimatyczne i związane z nimi ekstremalne zjawiska pogodowe stanowią realne zagrożenie. Warunkiem uniknięcia podobnych katastrof w przyszłości jest skuteczne zarządzanie ryzykiem powodziowym, wdrożenie odpowiednich regulacji oraz długoterminowe planowanie, które uwzględnia wszystkie aspekty związane z ochroną środowiska i bezpieczeństwem obywateli, ale także z kształceniem nowoczesnych inżynierów budownictwa.
Powodzie na Dolnym Śląsku to lata 1997, 2010, 2024. Łatwo dostrzec regularny interwał. Tym razem możemy mieć mniej czasu, bo zmiany klimatyczne przyspieszają. Czas działać teraz, zanim kolejne tragiczne wydarzenia zweryfikują przysłowie „mądry Polak po szkodzie”.